piątek, 3 stycznia 2014

Chapter 7

*Kendall*
Obudził mnie dzwonek telefonu. Sprawdziłem kto dzwoni. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Seleny. Odebrałem.

(K: Kendall S: Selena)

K: Halo?
S: Cześć Kendall. Obudziłam cię?
K: I tak pewnie zaraz bym wstał.
S: To sorry. Masz może na dzisiaj jakieś plany?
K: Nie, a co? Masz dla mnie jakieś zajęcie?
S: Organizujemy przyjęcie niespodziankę dla Miley. Pomożesz nam?
K: A mam inne wyjście?
S: Nie.
K: To wam pomogę.
S: Super. Masz może numer do Kamili?
K: Mam, a co?
S: Bo ją też chcemy zaprosić.
K: My czyli?
S: Ja, Justin, Harry i ty z pewnością też. Zadzwonisz do niej?
K: Pewnie. Wyślę ci odpowiedź SMS-em.
S: Dobra. To spotykamy się u Miley.
K: Okey. Jakby co przyjadę z
S: Dobra. Cześć.
K: Hej.

Wybrałem jeszcze numer Kamili. Nie odbierała. Zeszłem na dół. Nie było nikogo. Normalne. Zjadłem śniadanie i usłyszałem dzwonek telefonu. Dzwoniła Kamila.

(K: Kendall Ka: Kamila)

K: Hej.
Ka: Hej. Dzwoniłeś?
K: Tak. Selena organizuję przyjęcie niespodziankę dla Miley. Wpadniesz?
Ka: Dzisiaj mam wolne, więc czemu nie. Tylko nie wiem gdzie ona mieszka.
K: Mogę po ciebie przyjechać. Tylko podaj adres.
Ka: Braker Street 8.
K: Okey. To będę za jakieś pół godziny.
Ka: Okey.
K: Cześć.
Ka: Hej.

Rozłączyłem się. Wróciłem do swojego pokoju i wybrałem te ciuchy. Wyciągnąłem kluczyki z szuflady. Wyszłam z domu i pojechałem do Kamili.
*Kamila*
Chwilę po telefonie Kendalla jeszcze poleżałam w łóżku. Ubrałam się i zeszłam na dół. Amy już nie było. Zjadłam dwie kanapki.  Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otwarte!!! - krzyknełam
- Hej. - usłyszałam głos Kendalla
- Miło cię widzieć. - powiedziałam
- Ciebie również. - uśmiechnął się
- Jedziemy? - spytałam
- Tak. Chodź.
Wyszliśmy z domu i moim oczom ukazał się samochód
- To twój samochód? - spytałam podchodząc
- Tak, a co? - odpowiedział
- Jak na pensje rodziców to cudo. Musiał kosztować fortunę. - wsiedliśmy
- Nie wiem ile kosztował. Dostałem go od... wujka. - powiedział
- Aha. - wydawało mi się, że kłamał
Na miejsce dotarliśmy po jakiejś pół godzinie. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Podeszliśmy do domu Miley. Kendall zadzwonił. Otworzył nam Harry.
- Hej. - przywitaliśmy się równo z Kendallem
- Cześć. - odpowiedział Harry
- Gdzie Selena? - spytałam
- W kuchni. - odpowiedział i wskazał mi drogę
Poszłam w kierunku jaki mi pokazał.
- Cześć. - przywitałam się, wchodząc do kuchni
- Hej. - przytuliła mnie Selena
- W czym ci pomóc? - spytałam
- Dekoracje są w salonie. Balony, serpentyny i tak dalej. Porozwieszasz?
- Jasne.
Poszłam do salonu i zaczełam wyciągać serpentynę i wiązać nią balony. Niektóre łączyłam po dwa, a inne po trzy. Zostało mi je tylko porozwieszać. Weszłam na taboret i usłyszałam głos Kendalla.
- Pomóc ci?
- Możesz porozwieszać ze mną.
- Wiesz co ja cię chyba wolę asekurować.
- A to dlaczego? - powiesiłam kolejne balony
- Selena kiedyś z tego taboretu zleciała. - powiedział
- Jak chcesz. Podaj mi balony.
- Okey. - schylił się, a ja usłyszałam dzwonek i nie wiem jak krzesło się zatrzęsło i spadłam, na szczeście Kendall mnie złapał
- Mówiłem. - powiedział
- Mówiłeś. - powiedziałam
- Często cię mam w ramionach. - powiedział stawiając mnie
- Postaram się żadziej spadać.
- Nie musisz. Miło się ciebie łapie. - powiedział
- Dzięki. 
- Kamila jedziesz ze mną po Miley? - spytała Selena wchodząc
- Jasne, a jesteś pewna, że oni sobie poradzą.
- No pewnie. - powiedzieli Harry, Kendall i Justin równocześnie
Razem z Seleną zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy. Do szpitala dotarłyśmy po jakiejś godzinie.
*Miley*
Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Jak ja nie nawidzę szpitali. Napisałam już wiadomość do Sel, że ma po mnie przyjść. Odpisała, że będzie za godzinę. Szybko mineła ta godzina.
- Cześć. - przywitały się Selena i Kamila
- Hej. Kamila to ty jeszcze żyjesz? - chciałam jej zrobić na złość
- Tak szybko nie umrę. - powiedziała i zaraz przyłożyła rękę do ust
- Dobra, o czym ja nie wiem? - spytała Selena
- Kamila ci powinna powiedzieć. - powiedziałam, a Selena spojrzała na Kame
- Powiedz jej, ja idę po wodę. - powiedziała Kamila i wyszła
Odpowiedziałam jej wszystko co poprzedniego dnia powiedziała mi Kama. Kiedy ta wróciła do pokoju Selena się na nią rzuciła z pytaniem:
- Dlaczego?
- Bo nie wierzę w cuda.
- Jakie cuda? - spytałam, wczoraj nie mówiła mi nic o cudach
- Po przeszczepie szpiku tylko 30% wraca do zdrowia.
- Obiecaj, że się nad tym zastanowisz.- powiedziała Sel
- Dobra, ale wątpie, że zmienie decyzję.
- Z naszą pomocą zmienisz. - powiedziałam
Zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy ze szpitala. Po drodze rozmawiałyśmy o naszych idolach. Tak jakoś sam nam się temat zaczął. Dopiero krzyk:
- Niespodzianka!!!!!
Wyrwał nas z rozmowy.
- Czyj to był pomysł. - spytałam
- Seleny. - powiedzieli wszyscy chórem
- No tak. - powiedziałam i przytuliłam moją przyjaciółkę
- Dobra dosyć tych pogaduszek. Czas się zabawić. - powiedział Harry Zabawa trwała długo. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy i graliśmy w butelkę. Najlepsze były wyzwania Kamili i mina Harrego po wypiciu wody z kibla.
*Kendall*
Siedziałem w kuchni i piłem sok.
- Mam prośbę. - usłyszałem głos Kamili
- Słucham? - odpowiedziałem
- Mógłbyś mnie zawieść do Josha? Zabrałabym reszte rzeczy do Amy.
- Jasne. Kiedy?
- Po imprezie? - odpowiedziała pytaniem
- Okey.
Impreza skończyła się po godzinie. Pojechaliśmy do domu byłego chłopaka Kamili. Drzwi były zamknięte.
- Jak zamierzasz się dostać do środka. - spytałem, wyjeła klucze z torebki - O tym nie pomyślałem.
Kama się uśmiechneła. Otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Weszliśmy do środka, a potem na górę do pokoju Kamili. Szybko wyjeła walizkę i zaczeła pakować swoje rzeczy. Skończyła po jakieś pół godzinie. Zeszliśmy na dół i usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi.
- Do góry. - szepneła Kama
Poszliśmy szybko do góry. Szłem cały czas za przyjaciółką. Poszliśmy do pomieszczenia, które wyglądało na strych. Kamila otworzyła okno i pokazała, że mam iść. Wyszedłem i zauważyłem drabinę. Zeszłem z niej po mnie zeszła Kama. Dopiero kiedy weszliśmy do samochodu odetchneliśmy z ulgą.
- Będziemy mieli co opowiadać.-  powiedziała
- Takie przygody tylko z Polakami. - powiedziałem, a ona się uśmiechneła
Do jej domu dotarliśmy po pół godzinie.
- Dzięki za pomoc. - powiedziała
- To ja dziękuję za niezapomnianą przygodę.
- Nie ma za co. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek
- Cześć. - powiedziała
- Pa. - odpowiedziałem zszokowany
Wyszła z samochodu i skierowała się do domu. Dopiero po pięciu minutach ocknołem się i wróciłem do domu.
*Kamila*
Nie wiem dlaczego pocałowałam Kendall. Co prawda w policzek ale pocałowałam. Kiedy weszłam do domu podeszła do mnie Amy.
- Gdzie byłaś? - spytała
- U przyjaciół. Jak w pracy?
- Dobrze. Masz tydzień urlopu.
- Super.
- Byłaś u Josha? - spytała spoglądając na walizki
- Nie martw się. Byłam z Kendallem. - powiedziałam i weszłam do salonu
- To jego pocałowałaś w policzek?
- Tak jego. Dasz mi już spokój?
- Tak. - powiedziała, a ja weszłam na górę do pokoju
Umyłam się i przebrałam w piżamę. Czytałam książkę kiedy usłyszałam...

2 komentarze: