niedziela, 16 lutego 2014

Chapter 18

Witam was. Na początku chciałabym was przeprosić za to, że tak długo nic nie dodawałam. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Już bez dłuższego przynudzania zapraszam na kolejny rozdział. Z góry przepraszam, że taki krótki ale ostatnio brakuje mi weny.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
*Selena*
Wstałam przed ósmą. Zeszłam do kuchni. Nikogo w niej nie było. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu.  Chciałam włączyć telewizor ale przypomniałam sobie, że Kendall śpi na kanapie. Nie miałam zamiaru go budzić. Biedak nie spał prawie cały tydzień. Poszłam do ogrodu. Usiadłam na leżaku i zaczełam jeść swoje kanapki. Kiedy skończyłam odniosłam talerz do kuchni. Siedziała w niej Miley.
- Już nie śpisz? Myślałam, że choć raz wstałam pierwsza. - "prztwitała" się
- Źle myślałaś. Jedziemy do Kamili? - spytałam
- Jak zjem śniadanie. - odpowiedziała moja przyjaciółka
- Dobra to ja idę się ubrać.
Poszłam do pokoju. Justin jeszcze spał. Podeszłam na palcach do szafy i wyciągnełam z niej ciuchy. Ubrałam i pomalowałam się. Zeszłam na dół. Czekała na mnie już gotowa Miley.
- Jedziemy? - spytała
- Jedziemy. - odpowiedziałam
Wziełyśmy kluczyki do samochodu nie zostawiając im żadnego środku transportu. Jak będą chcieli przyjechać do szpitala to coś wymyślą. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do Kamy.
*Kamila*
Boże jak mi się strasznie nudzi! Dlatego nie nawidzę szpitali. Nigdy nie ma co robić. Jeszcze nie wiem gdzie jest mój telefon. Ja chcę już wyjść. Nie wiem dlaczego zapisałam się na medycynę ale jak będę lekarzem napewno nie będę się nudzić. Jak rano był lekarz to się trochę wkurzył, bo zadawałam mu głupie pytania. Do mojego pokoju weszły Selena i Miley.
- Wiecie gdzie jest mój telefon? - spytałam
- Nam też miło cię wiedzieć. - powiedziała Miley
- Wiecie gdzie on jest? - ponowiłam pytanie
- Trzymaj. - Selena wyjeła mój telefon z torebki
- Nie mogłaś mi go wczoraj dać. Lekarz dzięki mnie o mały włos nie dostał nerwicy.
- Czym go z równowagi wytrąciłaś?
- A co to jest? A po co to? A dlaczego? I różne takie.
- Z tobą naprawdę można nerwicy dostać. - skomentwała Miley
- Zwłaszcza, że doskonale wiesz do czego to służy. - dodała Sel, wszedł lekarz
- Dzień dobry panie doktorze. - powiedziałam z szerokim uśmiechem
- Dzień dobry. - powiedział, było widać, że jest jeszcze zdenerwowany
- Kiedy wychodzę?
- Jeśli obiecujesz, że nie będziesz szaleć to jeszcze dzisiaj.
- Obiecuję tylko niech mnie pan wypuści.
- Dobrze, pójdę przygotować wypis. - powiedział i wyszedł
- Nareście. - powiedziałam
- To zrobimy chłopakom niespodziankę. - odezwała się Miley
Ubrałam się. Lekarz przyniósł wypis. Wróciłyśmy do domu. Widok jaki tam zastałyśmy zwalił nas z nóg.

piątek, 7 lutego 2014

Chapter 17

Hej. Z góry mówię, że końcówka poprzedniego rozdziału i początek tego są zapożyczone z jednego bloga (trochę go zmieniłam) Nie pamiętam jakiego, więc tytułu nie podam. :(  Już bez dłuższego przynudzania zapraszam na rozdział. >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>><>>>>>>>>>>>>>>>>
*Kendall*
- Jak to nie żyję? - spytał Justin, ja byłem zbyt zszokowany żeby coś powiedzieć
- Przykro mi ale operacje serca mają małe szanse na udanie się. - powiedział lekarz
- Jaka operacja serca? - oprzytomiałem
- Państwo nie są rodziną pani Macsefor? - był zdziwiony
- Nie my jesteśmy od Kamili Wróżkowskiej. - odezwała się Selena
- Ją operował doktor Smith. - wskazał na lekarza wychodzącego z sali operacyjnej, podeszliśmy do niego
- Doktorze, co z nią? - tym razem pytanie zadał Harry
- Operacja się udała, bez żadnych komplikacji. Wystarczy poczekać dwa, trzy dni, żeby sprawdzić czy szpik się przyjmie. - odszedł, a my odetchneliśmy z ulgą
- Przyznaj się. - zwróciła się do mnie Sel - Nie wiedziałeś jaki lekarz operuje Kame.
- Przyznaję się bez bicia. - podniosłem ręce w geście poddania
- Jak można być takim matołem. - powiedział Justin
- Nie ubliżaj matołom. - odezwał się Harry, a my się zaśmieliśmy
*3 dni później*
Dzisiaj jest ostatni dzień. Jeśli Kama się nie obudzi to już nigdy się nie obudzi. Tak mówią lekarze. My nie tracimy nadzieji.
*Kamila*
Wszystko okropnie mnie bolało. Nie mogłam niczym ruszyć ani nic sobie przypomnieć. Ostatnie co pamiętałam to twarz Kendalla. Chciał mi coś powiedzieć i... wtedy urwał mi się film. Mimo wielkiego trudu otworzyłam oczy. Zobaczyłam twarz Kendalla.
- Kendall. - powiedziałam szeptem
- Kamila. Jednak się obudziłaś. - przytulił mnie
- Czyli to wszystko to nie był sen? - rozejrzałam się po sali
- Tylko jedno mnie nurtuje. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Nie mam siły ci tego tłumaczyć, z resztą mam wrażenie, że dziewczyny ci wszystko powiedziały.
- Jeśli jeszcze raz odstawisz mi taki numer to nie ręcze za siebie. - uśmiechnął się
- Nawet się nie waż. - powiedziałam, w tym momencie wszedł lekarz
- Widzę, że panienka się obudziła. - powiedział - Muszę pana przeprosić.
- Oczywiście. - Kendall wyszedł
Lekarz zaczął mnie badać.
*Kendall*
Wyszedłem z sali. Moi przyjaciele spytali równocześnie:
- Co z nią? - chciałem ich zmylić
- No...
- O nie! - odezwały się dziewczyny równocześnie
- ... obudziła się.
- Jest! - krzykneli wszyscy
Potem wyszedł lekarz.
- Pacjentka teraz śpi po lekach. Rano napewno się obudzi.
- Kendall jedziesz z nami do domu. - powiedział Harry
- Nie.
- Tak. - dziewczyny pociągneły mnie do wyjścia
- Dobra pójdę sam.
Wyszliśmy ze szpitala. Pojechaliśmy do Seleny i Justina. Usiedliśmy w salonie rozmawialiśmy, a potem odpłynąłem do krainy snu.

sobota, 1 lutego 2014

Chapter 16

*Miley*
Podszedł do nas lekarz
- I co? -  spytałam
- Twoje wyniki są bardzo dobre. Operacje pobrania szpiku możemy przeprowadzić jutro rano. - wszystkim rozbłysły oczy
- Dobrze. - powiedziałam i lekarz odszedł
Selena mnie przytuliła. Wszyscy się cieszyliśmy.
*Następny dzień*
*Harry*
Za chwilę Miley ma operacje. Lekarze mówią, że będzie mogła wyjść ze szpitala nawet jutro, ale pod warunkiem, że operacja odbędzie się bez komplikacji. Ja i Selena siedzimy przed salą operacyjną, a Kendall i Justin są na OIOM- ie.
*Godzinę później*
Miley jest już po operacji, która przebiegła bez komplikacji. Czuję się dobrze. Nawet już sobie z nas żartuje. Ona nigdy się nie zmieni. Nawet w chwilach, w których powinna być poważna się śmieje.
*Następny dzień*
*Kendall*
Dzisiaj ma być operacja Kamili. Wczorajsza operacja Miley na szczęście się powiodła. Za godzinę będzie tutaj jakiś bardzo dobry chirurg, który ma przeprowadzić operacje. W sumie dobrze, że będzie ją operował najlepszy. Reszta pojechała do domów się przebrać i coś zjeść. Mnie też chcieli zaciągnąć. Mają trochę racji. Od trzech dni tu siedzę praktycznie bez jedzenia. Kamilę zabrali już na salę operacyjną, żeby przygotować ją do operacji. Zaczynało mi brakować jej spojrzenia, jej uśmiechu, ogólnie jej. Na szczęście niedługo się obudzi. Oby. Wszyscy mi powtarzają, że nawet nie mam tak myśleć ale to jest ciężkie. Przyszli moi przyjaciele.
- Hej, co z nią? - spytała Miley
- Pięć minut temu zaczeła się jej operacja. - powiedziałem
- Będzie dobrze. - powiedziała Selena
Czas mijał, a ja z każdą sekundą miałem wrażenie, że mijają wieki. Po jakiś dwóch godzinach wyszedł lekarz. Nie byłem pewien czy to ten ale i tak spytałem:
- Co z nią?
- Bardzo mi przykro ale pacjentka umarła. - odpowiedział
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej.
Bardzo was przepraszam, że rozdział taki krótki ale nie miałam pomysłu jak go napisać. :(