wtorek, 14 stycznia 2014

Chapter 11

Obudziłam się po dziewiątej. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj byłam rannym ptaszkiem. Podeszłam do szafy. Wybrałam te ciuchy i zeszłam na dół.
- Cześć śpiochu. - dostałam z poduszki od Seleny
- Cześć ranny ptaszku. - odrzuciłam jej poduszkę
- Masz dobry humor. - powiedział Justin
- Jeśli myślisz, że się dowiesz dlaczego to się mylisz. - powiedziałam i usiadłam na kanapie
- A ja się dowiem? - spytała Selena
- Ty tak.
- No ej. - powiedział Justin, a my się zaśmiałyśmy
- Nie martw się kiedyś może się dowiesz. - powiedziała Selena
- To się jeszcze okaże. - spojrzałam na Selene -  Dzwoń do Miley. Mam wam coś do powiedzenia.
- Dobra. - powiedziała Selena i wyszła do kuchni zadzwonić
- Dobra ja umówiłem się z chłopakami. Cześć. - powiedział Justin
- Pozdrów Kendalla.
- Ta młodziana miłość. - powiedział Justin
- Podobno się umówiłeś.
- Cześć.
- Hej.
- Miley powiedziała, że będzie za godzinę. - usłyszałam głos Sel
- Zdążę zjeść śniadanko. - powiedziałam i poszłam do kuchni
Zrobiłam sobie kanapki i nalałam soku. Wróciłam do salonu i zjadłam śniadanie. Po godzinie przyszła Miley. Poszłam otworzyć.
- Hej. Wejdź. - powiedziałam i ją wpuściłam
- Hej. Co to za pilna sprawa? - spytała
- Muszę wam coś powiedzieć. - weszłyśmy do salonu
- Nawet mi nie mów, że się wyprowadzasz. - powiedziała Sel
- Nie nie wyprowadzam się. - powiedziałam
- No nie trzymaj nas dłużej w niepewności. - powiedziała Miley
- Zaczynam nowe z Kendallem u boku. - powiedziałam
- Nie nawidzę cię. - powiedziała Selena
- Czemu? - spytałam zdziwiona
- Bo jesteś z Kendallem, a nie chcesz zgodził się na przeszczep.
- Powiedziałam tak jakiś tydzień temu. - zwróciłam jej uwagę
- To znaczy że?
- Tak. Zgadzam się na przeszczep. - powiedziałam
- To świetnie. - powiedziała Miley i obie mnie przytuliły
- Ale...
- Jak zwykle jakieś "ale" - odezwała się Selena
- Bez "ale" byłoby nudno. - odpowiedziałam jej
- Dobra jaki masz warunek?
- Chłopacy nie mają się o niczym dowiedzieć, a zwłaszcza Kendall.
- O czym nie mam się dowiedzieć? - usłyszałyśmy głos wyżej wymienionego
- Ćśśśś... - powiedziałam - Cześć słońce.
- Hej. - pocałował mnie w policzek - Co spiskujecie?
- Gadamy o wieczorze panieńskim. - uratowała mnie Miley, ruszyłam ustami na słowo "Dziękuję", ona kiwneła głową
- I co wymyśliłyście? - spytał Justin
- Nie wasza sprawa.-  powiedziałam
- Myślcie sobie nad wieczorem kawalerskim.  - powiedziała Sel
- Ale wy jesteście. - wtrącił się Harry
- Selena to idziemy na te zakupy? - spytałam, żeby się od nas odczepili
- Jakie...? - Miley szturneła ją w bok - Aha tak już.
Wstałyśmy z kanapy. Kiedy znalazłyśmy się na dworze odetchnełyśmy z ulgą.
- O mały włos i by się wydało. - powiedziałam
- Jak wogóle wytłumaczymy im, że ciebie nie będzie przez jakiś tydzień lub dwa? - wsiadłyśmy do samochodu
- Powiemy im, że wyjeżdżam do Polski, żeby odwiedzić rodzinę.
- Dobry pomysł.
Resztę drogi rozmawiałyśmy trochę o ślubie, trochę o wieczorze panieńskim. Dużo się śmiałyśmy. W sklepie kupiłyśmy sobie masę ciuchów i kosmetyków. Później poszłyśmy na kawę. Zadzwonił mój telefon.
- Kto dzwoni? - spytała Sel
- Mój wykładowca. - odpowiedziałam i odebrałam
(K: Kamila W: Wykładowca)
K:Tak słucham?
W: Halo Maja?
K: Tak to ja. Stało się coś?
W: Mogłabyś przyjechać na uniwersytet po dyplom?
K: Po dyplom?
W: Tak. Wszyscy już odebrali oprócz ciebie.
K: Musiało mi umknąć. To tak za pół godziny będę.
W: Dobrze dyplom do odebrania w sekretariacie.
K: Dobrze. Dowidzenia.
W: Dowidzenia. - rozłączyłam się
- Co chciał twój wykładowca? - spytała Sel
- Mam odebrać dyplom w sekretariacie.
- Dyplom? - spytała Miley
- Tak, podwieziesz mnie? - zwróciłam pytanie do Seleny
- No jasne. To zbieramy się.
- Okey.
Ruszyłyśmy w stronę uniwersytetu. Tam odebrałam dyplom i wróciłyśmy do domu. Kiedy weszłyśmy do domu poczułam jak coś przypala się na gazówce. Pobiegłam do kuchni i wyłączyłam gaz. Chłopcy gotowali jakąś zupę.
- Wiecie, że to się miesza? - spytałam ich
- Yyyyy... - spojrzeli na mnie, zaczełam się z nich śmiać
- Z czego się śmiejesz? - spytała Miley
- Chłopacy gotowali zupę. - dziewczyny same zaczeły się śmiać
- Wiecie co? Miejsce dziewczyn jest w kuchni. - powiedział Harry, a my przestałyśmy się śmiać i spojrzałyśmy na niego zabójczym spojrzeniem
- Stary wiej! - powiedział Kendall, a my się na niego rzuciłyśmy
Zaczełyśmy go gonić po całym domu. W końcu zapędziłyśmy go do ogrodu i wepchnełyśmy go do basenu. Harry kiedy wyszedł był cały mokry, a mi zwijałyśmy się ze śmiechu.
- Policzymy się. - powiedział Harry i zaczął iść w naszą stronę
- Nawet się nie waż. - powiedziałam
- Bo co mi zrobisz? - nie przestawał podchodzić
- Harry. - powiedziała Miley głosem nie znającym sprzeciwu
- Kiedy indziej się zemszcze. - powiedział i się zatrzymał
- Nie wierzę Harry się powstrzymał. - usłyszałam głos Kendalla
- Zrozumiał, że z trzema dziewczynami nie wygra. - zaśmiała się szyderczo Selena
- Popływamy? - spytał Justin
- Jasne. - powiedziały dziewczyny
Poszłyśmy się przebrać w stroje. Kiedy wróciłyśmy na dół dziewczyny położyły się na leżakach, a ja koło nich.
- Dziewczyny chodźcie do wody! - krzyczeli chłopacy
- Idziecie? - spytała Sel
- Ja nie umiem pływać. - odpowiedziałam
- To sobie leż. - powiedziała Miley i pociągneła Selene do wody
Patrzałam na nich jakieś 5 minut i potem zaczął się do mnie zbliżać Kendall.
- A ty nie idziesz pływać? - spytał i usiadł koło mnie
- Jakbym jeszcze umiała. - powiedziałam
- No chodź. - złapał mnie za rękę
- Siłą mnie nie wyciągniesz.
- Założymy się.
W tym momencie wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku basenu.
- Kendall zostaw mnie!!!! Kendall!!!!
- Nie. - powiedział i się uśmiechnął
- Puszczaj!
- Niech będzie. - puścił mnie, a ja wylądowałam w wodzie
- Zwariowałeś! - krzyknełam na niego kiedy wyłoniłam się z wody
- Nie. - powiedział
- Mówiłam ci, że nie umiem pływać. - wyszłam z basenu
Usiadłam na leżaku. Kendall zaczął do mnie podchodzić.
- Jeśli jeszcze raz wrzucisz mnie do wody to cię zabiję.
- Wybaczysz mi? - zrobił oczka pieska
- Nie.
- Proszę.
- Nie tak łatwo.
- Proszę. - powiedział i mnie pocałował
- No dobra przekonałeś mnie. - uśmiechnełam się do niego
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - powiedziałam
- O czym gadacie? - spytała Selena
- O niczym. - odpowiedziałam
- To chodź pomożesz mi w kuchni. - pociągneła mnie za rękę
Weszłyśmy do kuchni i wziełyśmu owoce, pokroiłyśmy je w kostkę i wrzuciłyśmy do misek.
- Sel?
- Tak?
- Zawieziesz mnie jutro do szpitala na badania?
- No pewnie, alr musisz mi pomóc skończył deser.
- Deser bez obiadu. Życie jest piękne.
Sałatkę owocową podałyśmy z masą bitej śmietany. Do późnego wieczora siedzieliśmy w ogrodzie. Kendall grał na gitarze. Nie sądziłam, że umie tak pięknie grać. Justin i Selena zaproponowali naszym przyjaciołom nocleg, ci się zgodzili. Spać poszliśmy po północy.

1 komentarz:

  1. Świetnie. Ja bymmu tak szybko nie wybaczyła. Poczekał by se. ALe to jak ja wżucił do wody, było śmiechne. Phahahahaha xD;D CZekam na nexta :) ♥

    OdpowiedzUsuń