czwartek, 23 stycznia 2014

Chapter 14

*Kamila*
Wstałyśmy około godziny 9. Miałam straszne bóle głowy ale je ignorowałam. Zjadłyśmy śniadanie i zaczełyśmy stroić Selene. Suknia ślubna, którą wybierały niestety tylko panna młoda i Miley, ponieważ ja tego dnia musiałam iść pomóc w remoncie restauracji. Skoro mowa o remoncie. ''Poznałam" faceta, który sponsoruje nasz bar. Dlaczego poznałam w cudzysłowie? Ponieważ (wiem, że od ponieważ się nie zaczyna) widziałam go tylko z daleka. Jest bardzo podobny do Kendalla, a może to tylko złudzenie. Wracając do tematu. Gdy Sel miała już na sobie krację uczesałam ją. Dziewczyny były pod wrażeniem moich zdolności fryzjerskich. Selena była gotowa po 13. Później Miley poprosiła żebym ją uczesała. Nie miałam zbytnio pomysłu więc uczesałam ją w kłosa. Zostałam ja. Nie spieszyło mi się zbytnio żeby ubrać moją sukienkę ale Sel poprosiła mnie, żebym pojechała po chłopaków, bo ona się trochę martwi. Nie miałam nic do sukienek tylko stawiałam na wygodę, a sukienki raczej wygodzie nie służy. Ubrałam kreację. Nie miałam pomysłu na fryzurę, więc zaczesałam je do tyłu i podpiełam wsuwkami. Pożegnałam się z dziewczynami i pojechałam do domu Seleny i Justina.
*Kendall*
Wstaliśmy z chłopakami po dwunastej (na nas to i tak szybko).  Mieliśmy niezłego kaca. Każdy z nas miał inne koszulki niż ta, w której przybył. Z wieczoru miałem mase zdjęć i jeden bardzo śmieszny filmik. Wracając do tematu. Dobrze, że  w domu  naszej przyszłej pary młodej są 3 łazienki, każdy z nas mógł się szybko ogarnąć. Była godzina 13:30 i usłyszeliśmy dzwonek.
- Kendall otwórz!!! - krzyknął Justin
- Dobra. - powiedziałem  i otworzyłem drzwi
*Kamila*
Byłam na miejscu po jakiś dwudziestu minutach. Wyszłam z samochu i pierwsze na co zwróciłam uwagę to koszulki, które były przybite do drzewa. Zaczełam podchodzić do drzwi jednocześnie się śmiejąc.
- Cześć piękna. - Kendall pocałował mnie w policzek
- Cześć przystojniaku. - przywitałam się z nim - Możesz mi to wytłumaczyć? - spytałam wskazując na drzewo
- Oczywiście.
Wyciągnął telefon i pokazał mi filmik, na którym kłócili się o to, który z nich ma najlepszą klatę!!! Bez koszulek!!! W środku października!!!
- Nie wierzę Kamila w sukience. - powiedział Harry
- Nie przyzwyczajaj się. - powiedziałam - Widzę zabawa się udała.
- No bardzo. - powiedziała ta dwójka równocześnie
- A zużyliście wszystkie tabletki na ból głowy?
- Jedna chyba została. - powiedział Kendall
- To dobrze. - poszłam do kuchni i wziełam tabletki
- Ciebie jeszcze kac męczy? - spytał Harry
- Nie zapominaj, że gadasz z Polką. - usłyszeliśmy głos Justina
- Masz coś do Polek? - spytałam i rzuciłam w jego stronę groźne spojrzenie
- Nie. Jasne, że nie.
- Gdyby nie to, że Selena to moja przyjaciółka i nie to, że dzisiaj bierzecie ślub już byś nie miał takiej pięknej buźki. - powiedziałam
- Dobra. Jedźmy, bo zaczynam się ciebie bać. - powiedział Harry
Wyszliśmy z domu. Bałam się bać im prowadzić, więc za kółkiem zasiadłam ja. Po godzinie byliśmy w kościele. Dziewczyny były już w środku. Równo o piętnastej zaczeła się ceremonia, która szybko zamieniła się w wesele. Było ono zorganizowane w jednym z największych klubów w Londynie. Dużo razy tańczyłam z Kendallem. Trochę mnie z Harrym, a najmniej z panem młodym. Nie dziwcie się ciągle miał pełno chętnych do tańczenia. Oczywiście najważniejsza była Selena, która nie chciała dopuszczać objęć swojego męża. Około godziny dwudziestej drugiej wyszłam na balkon. Nie było tam dużo ludzi. Mój ból głowy nie przechodził. Stałam tak sobie pół godziny i powoli zaczełam marznąć kiedy poczułam jak ktoś mnie czymś okrywa. Okazało, że to Kendall okrył mnie swoją marynarką.
- Dzięki. - powiedziałam i się uśmiechnełam
- Czemu siedzisz tutaj sama? - spytał
- Głowa mnie od rana boli. - powiedziałam
- To nie dobrze. - powiedział i mnie przytulił
*Kendall*
- Zatańczysz? - spytałem ją
- Z tobą zawsze. - powiedziała i się słodko uśmiechneła
Jaki ona ma piękny uśmiech. Uwielbiam go. Pomogłem jej wstać i zaczeliśmy krążyć w rytm muzyki.
- Wiesz co? - spytała
- Co? - odpowiedziałem pytaniem
- Kocham cię. - powiedziała
- Ja ciebie też. - pocałowałem ją i postanowiłem jej powiedzieć całą prawdę, nie wiedziałem czy to właściwy moment ale nie mam zamiaru jej dłużej okłamywać - Kamila.
Spojrzałem jej w oczy. Jej źrenice się powiększyły, a ona zrobiła się cała blada. Pi chwili straciła przytomność.

3 komentarze:

  1. cO? W takiem momencie?? Jak tak można. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak wiem, że nie komentowałam, ale znasz mnie i wiesz, że po prostu mi się nie chce lub nie mam czasu. Jestem na ciebie zła moja droga panno. Jak mogłaś skończyć w takim momencie? Normalne FOCH ( pamiętasz akcje z foch? ). A tak na poważnie to widzę, że powierzyłam bloga w naprawdę dobre ręce : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola w takim miejscu o FOCH-u piszesz. Jakoś przeżyję, że jesteś na mnie zła. Dzięki za komplement, ale chyba już powoli tracę wene :(

      Usuń