Na początku chciałabym podziękować za 666 wejść. Czy to przypadek? Nie sądzę. Teraz już zapraszam na długo wyczekiwany rozdział.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
*Miley*
O matko co za wesele! Wiadomo kto pomagał w organizacji. Selena wysłała mnie żebym znalazła Kendalla i Kamile. Szukałam już prawie wszędzie oprócz balkonu. Szłam właśnie w tym kierunku kiedy zauważyłam jak Kama mdleje. Szybko podbiegłam do nich.
- Co tu się stało? - spytałam
- Rozmawialiśmy... i ona... nagle... - ledwo wymawiał każde słowo
- Dobra dzwoń na pogotowie. Zaraz wracam.
Pobiegłam do środka. Szybko zlokalizowałam Selene i Justina.
- Kamila zemblała. - powiedziałam, kiedy do niej podbiegłam
- Co? - spytali równocześnie, a Selena spojrzała na mnie znaczącym spojrzeniem
- Nie patrzcie tak tylko chodźcie. - powiedział Justin
Pobiegliśmy szybko na balkon. Kendall trzymał Kamilę w ramionach. Zobaczyliśmy zbliżającą się karetkę. Wyszliśmy z klubu. Sanitariusze zabrali Kamę do szpitala, a my wszyscy pojechaliśmy za nimi (Selena i Justin długo opierali się żeby zostawić gości).
*Kendall*
To było straszne. Ona nagle zemblała w moich ramionach. Po pół godzinie byliśmy w szpitalu. Pielęgniarka skierowała nas przed OIOM. Nie mogliśmy tam wejść. Musieliśmy czekać na lekarza. Wyszedł do nas po pięciu minutach.
- Co z nią? - Harry pierwszy spytał
- Jest źle ale jest stabilna. Przeszczep będzie potrzebny jak najszybciej. - odpowiedział
- Jaki przeszczep? - spytałem
- Szpiku. Nie mówiła państwu, że ma białaczkę? - ukradkiem oka zauważyłem jak Selena i Miley wymieniają ze sobą przerażone spojrzenia
- Nie. - powiedziałem równo z Justinem i Harrym
- To bardzo mi przykro. - powiedział lekarz i odszedł
- Macie nam coś do powiedzenia? - spytałem dziewczyny
- Ona nie chciała cię martwić. - powiedziała przez łzy Miley
- A wy czemu nie powiedziałyście? - spytał Harry
- Ona nam zabroniła. - płacząca Selena wskazała palcem na Kamę
- Dobra. Nie ma się co obwiniać. Lepiej powiedzcie wszystko od początku. - powiedział Justin
- To było dzień po moim wypadku. - zaczeła Miley - Przyszła do mnie po badaniach i powiedziała mi z wielką niechęcią. Nie chciała się leczyć.
- Co? Dlaczego? - spytałem
- Daj jej skończyć. - skarciła mnie Selena
- Prawie wcale z nią o tym nie gadałyśmy. Potem dzień po przeprowadzce do Sel i Justina podjeła decyzję,że zacznie się leczyć. Poszłyśmy z nią do lekarza. Miała się zgłosić dopiero po waszym ślubie. - skończyła opowiadać Miley, a Selena ją przytuliła
Nie rozmawialiśmy dalej. Wszyscy tępo patrzyli się przed siebie. Po jakieś godzinie przyszedł lekarz.
- Coś wiadomo? - spytałem
- W naszej bazie nie ma odpowiedniego dawcy dla niej. Największy problem tkwi w tym, że ma rzadką grupę krwi. - odpowiedział
- BrH- - spytał Miley
- Tak.
- Też mam taką grupę krwi. - wszyscy na nią spojrzeliśmy
- Chciałabyś jej pomóc? Muszę cię jednak uprzedzić o poważnych komplikacjach. - Miley spojrzała na Kamilę, potem na ziemię
- Kiedyś ona uratowała mnie teraz czas się odwdzięczyć.
- Chodź ze mną. - powiedział lekarz i gdzieś poszli
*Miley*
Poszłam z lekarzem do pomieszczenia gdzie siedziały pielęgniarki.
- Kelly, pobierz pani krew plus wszystkie podstwowe badania. - powiedział lekarz
- Dobra. - powiedziała pielęgniarka i wstała
Lekarz wyszedł, a siostra kazała mi usiąść na krześle. Pobrała mi masę krwi i zrobiła inne podstawowe badania. Teraz zostało tylko czekać na wyniki. Kolejna godzina niepewności.
Wróciłam do przyjaciół.
- I co? - pytali jeden przez drugiego
- Musimy czekać godzinę na wyniki. - odpowiedziałam i usiadłam koło mojego brata
*Selena*
O matko ta godzina strasznie się dłużyła! Najbardziej przybity chodził Kendall. Tępo patrzył się przed siebie albo w Kamile.
- Nie powinniśmy zawiadomić jej rodziców? - spytał nagle Harry
- Ktoś coś wogóle o nich wie? - spytała Miley
- Nigdy nic nie wspominała. - powiedział Kendall
- Ciekawe czemu? - spytałam
- Zapytaj się jej. Jeśli się wogóle wybudzi. - powiedział ze złością
- Kendall nawet tak nie myśl. - skarcił go Justin
- Przepraszam. - powiedział i się podniósł
Stanął i patrzył na Kame. Jezu jak mu ciężko, tak jak nam wszystkim. Podszedł do nas lekarz.
- I co? - spytała Miley
wtorek, 28 stycznia 2014
Chapter 15
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kolejna osoba takkończy rozdzaił. Jest świetny. Czekam na nexta. Ona musi zycć!!!
OdpowiedzUsuń