wtorek, 31 grudnia 2013

Chapter 5

*Kendall*
Demi się do mnie ostatnio nie odzywa. Ostatnio ciągle się kłócimy o byle co i spędzamy ze sobą coraz mniej czasu. Zniknęła mi z oczu jakieś 10 minut temu. Poszedłem jej szukać, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. W końcu poszedłem na zaplecze klubu i to co tam zobaczyłem zwaliło mnie z nóg. Demi całowała się z barmanem. Kiedy mnie dostrzegła zaczęła się tłumaczyć:
- Kendall to nie tak. - w jej głosie było słychać, że nie żałuje
- A jak?! - wydarłem się - Z nami koniec!
- Wiesz co. Nawet dobrze i tak byłam z tobą tylko dla kasy.
Wyszedłem z tamtąd. Każda dziewczyna jaką miałem leciała tylko na to, że mój tata ma najlepiej zarabiająco firmę w Londynie. Denerwowało mnie to.
- Kendall coś się stało? - usłyszałem głos Justina
- Nie. A co się miało stać?
- Nic tak mi się zdaję. Widziałeś gdzieś może Miley?
- Nie, a jeszcze nie wróciła?
- Właśnie nie możemy jej znaleźć.
- Zobaczę na dworze. - powiedziałem i skierowałem się w kierunku wyjścia
Kiedy byłem na zewnątrz nigdzie nie było mojej przyjaciółki. Nagle zauważyłem jakąś postać, która chodziła jakby była zdenerwowana. Przed nią stał zapalony samochód. Szybko do niej podbiegłem. Na ziemi zobaczyłem Miley.
- Co się stało? - spytałem zdenerwowany
- Mój chłopak prowadził samochód i ona wbiegła na drogę. On zatrąbił i pamiętam, że chciał zachamować. Potem urwał mi się film, a następne co pamiętam to jak chłopak chciał mnie stąd zabrać ale powiedziałem, że jej nie zostawię i czmychnął. - powiedziała jeszcze bardziej zdenerwowana dziewczyna, miała łzy w oczach
- Zadzwoniłaś po karetkę? - spytałem
- Właśnie jadą. - wskazała na pojazd
- Słuchaj... - zacząłem
- Kamila. - przedstawiła się szybko
- ...Kamila pojedziesz z nimi i poczekasz na mnie w szpitalu. Przyjadę z przyjaciółmi.
- Jasne jedź.
Pobiegłem szybko do klubu. Kiedy weszłem na środku parkietu dostrzegłem moich przyjaciół bez Demi.
- Miley miała wypadek. - powiedziałem
- Co?! - krzyknął Harry
- To. Właśnie jedzie do szpitala. - wybiegliśmy z klubu
- Co jej się wogóle stało? - spytał Justin, siadając za kółkiem
- Wpadła pod samochód. - odpowiedziałem - Na miejscu jest dziewczyna, która wam wszystko opowie.
- Ona spowodowała wypadek? - spytała Sel
- Nie ona została pomóc Miley.
Dalej już nic nie mówił. Dotarliśmy do szpitala jakieś pół godziny później. Kamila czekała koło recepcji.
- Hej, co z nią? - spytałem
- Jest na operacji. Jej ojciec został zawiadomiony.
- Super. - powiedziałem
- Jak to sie wogóle stało? - spytał się Harry
- Wbiegła mojemu chłopakowi pod koła. On gwałtownie zachamował potem urwał mi się i film. Następne co pamiętam to jego słowa, że mamy się zmywać.
- Tobie nic nie jest? - spytała zatroskana Selena, ja nawet nie pomyślałem żeby się jej o to spytać
- Wszystko okey. - powiedziała i podeszła do zmartwionego Harrego - Będzie dobrze.
- Oby. - powiedział wyżej wymieniony
- Nie oby. Jak mówię, że będzie to będzie, a nie jakieś tam oby. - powiedziała Kamila i na buziach każdego z nas pojawił się uśmiech
Było już grubo po pierwszej w nocy. Tata Miley i Harrego przyjechał jakieś pół godziny temu. Wszyscy nadal tam siedzieliśmy co mnie najbardziej zdziwiło to, że Kamila jeszcze z nami tu siedziała. Nie żeby mi się to nie podobało czy coś, bo była nawet fajna. Podszedłem do niej.
- Wiesz, że nie musisz już tu siedzieć?
- Wyganiasz mnie? - uśmiechnęła się
- Nie nic z tych rzeczy, tylko większość dziewczyn na twoim miejscu już dawno by czmychnęło do domu lub do chłopaka. - gdy mówiłem ostatnie słowo ona spojrzała na swoją rękę, była posiniaczona
- Jakoś mi do niego nie śpieszno. - powiedziała
- To przez to? - podniosłem jej ręke
- Między innymi. - powiedziała i spuściła wzrok
- Czemu sobie na to pozwalasz?
- Bo jestem głupia. - powiedziała i wstała
- Nie jesteś. - wstałem za nią - Wiekszość ludzi na twoim miejscu by dawno uciekła z miejsca wypadku.
- Dzięki, że próbujesz mnie pocieszyć. - powiedziała i mnie przytuliła, bez wachania odwzajemniłem gest - Jeszcze tego brakowało.
Byłem zdziwiony. Spojrzałem na nią. Pokazała mi wzrokiem na jakiegoś chłopaka w moim wieku.
- Co tu robisz? - usłyszałem głos Kamili, uwolniła się z moich objęć
- Przyjechałem po ciebie. Jedziemy do domu.- powiedział i szarpnął ją za rękę, chciałem zareagować, ale Kamila powstrzymała mnie drugą ręką
- Zostaję.
- Nie udawaj takiej odważnej i chodź.
- Nie! W końcu otworzyłam oczy! Nie pozwolę ci dłużej mnie poniżać! To koniec!
- Pożałujesz tego.  - powiedział i walnął Kamilę tak, że poleciała prosto w moje ramiona
W tym momencie zauważyłem jak tego kolesia trzymają Harry i Justin. Po chwili przyszła ochrona i go wyprowadziła.
- Kamila wszystko okey? - spytałem
- Tak. - odpowiedziała i podniosła się - Przepraszam.
- Nic się nie stało miło było cię złapać.  - uśmiechneła się
Była druga w nocy. Harry, Selena i Justin prawie zasypiali, a Kamila nadal się trzymała i to całkiem nieźle.
- Kamila to chyba nie jest angielskie imię? - spytałem podchodząc do niej
- Racja. To polskie imię.  - odpowiedział
- Jesteś Polką?
- Tak.
- Czyli to jednak prawda, że Polki są ładne. - powiedziałem, a ona się lekko zarumieniła
- Weź powiedz coś o sobie. Nawet twojego imienia nie znam. - powiedziała z wyżutem
- Moje imię to Kendall mam 23 lata. Mieszkam z rodzicami. Moja mama pracuje jako sprzątaczka w hotelu, a tata jest woźnym w szkole. - skłamałem, bo Kamila naprawdę mi się podobała i nie chciałem żeby mnie postrzegała jako bogacza - A ty co powiesz o swojej rodzinie?
- Moja mama jest opiekunką, a tata nauczycielem. Przyjechałam tu na studia. W wolnym czasie dorabiam jako kelnerka w pobliskej kawiarni.
- A co studiujesz?
- Medycnę. - powiedziała i wszedł Harry
- Sorry, że przerywam ale Miley chce cię widzieć. - wskazał na Kamilę
- Mnie? - spytała zdziwiona Kama
- Tak. Chodź. Bo
Kamila wstała i poszła za Harrym.
*Miley*
Czułam na sobie rażące światło, ale mimo to otworzyłam oczy. Ujrzałam tatę.
- Tata? - spytałam
- Miley, jak się czujesz? - spytał
- Trochę boli mnie głowa. Co się wogóle stało?
- Harry lub Kamila ci to lepiej powiedzą.
- Kamila? - nie kojarzyłam imienia
- Dziewczyna, która ci pomogła.
- Przyprowadź ją chcę jej podziękować.
- Dobrze.
Wyszedł i po jakiś dziesięciu minutach weszła dziewczyna mniej  więcej mojego wzrostu o brązowych włosach.
- Hej jak się czujesz?
- Dzięki dobrze. Jestem Miley. - przedstawiłam się
- Kamila.
Rozmawiałyśmy jeszcze pół godziny. Podałam jej mój numer telefonu i wyszła ode mnie, bo Selena się dobiła. Z Sel rozmawiałyśmy do ósmej.
*Kendall*
- Nie odprowadzić cię? - spytałem kiedy wyszła od Miley
- Nie za godzinę zaczynam pracę, więc nic się nie stanie jak przyjdę szybciej.
- Jesteś pewna? Nie spałaś całą noc.  - Dam radę. Jak nie wierzysz to możesz mnie odprowadzić.
- Z miłą chęcią. - powiedziałem i uśmiechnołem się
Całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wymieniliśmy się numerami telefonów i Kama musiała iść do pracy.

2 komentarze:

  1. Świetny design bloga , pięknie piszesz i mądrze , czego chcieć więcej ? :**
    obserwacja za obserwacje ? : slodkieslodkieczary.blogspot.com
    będzie mi miło jak polubisz : https://www.facebook.com/pages/Słodkiesłodkieczary/508516302558214?fref=ts

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki.
    Już cię obserwuję. Stronę na fejsie polubię jutro. XOXO

    OdpowiedzUsuń