sobota, 1 marca 2014

Chapter 19

Hej, na początek bardzo chciałabym was przeprosić za to, że tak długo nic nie dodawałam ale wiecie szkoła i to jeszcze osratnia klasa podstawówki i teraz zawracają nam głowy tym głupim sprawdzianem. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Teraz zapraszam na rozdział :)


Chłopacy stali w kuchni i gotowali. Przeżyłyśmy taki szok, że przez dwie minuty nie mogłyśmy nic z siebie wydusić. Dopiero jak chłopacy rzucili się na mnie, żeby się przywitać "ożyłyśmy".
- Czy wy widzicie to samo co ja? - spytała Sel
- Ja mam zwidy. Powinnam wrócić do szpitala. - powiedziałam
- Nawet się nie waż. - powiedział Kendall i mnie przytulił
- Dobra, a co gotujecie?? - spytała Miley
- Nic specjalnego. - powiedział Justin i wrócił do garnka
- Cokolwiek to będzie, pachnie smakowicie. - powiedziałam
- Wy. - wskazał Harry na nas palcem -  Siadacie w salonie, a my wracamy do kuchni.
- Okey. - powiedziałyśmy wszystkie trzy i usiadłyśmy w salonie
- Dziewczyny mam pomysł. - powiedziała Sel
- Jaki? - spytałam
- Pogrzebiemy w rzeczach Justina?
- Tak wolno?
- Nie. - powiedziała
- To idziemy. - powiedziała Miley
Nie wiem jak bardzo bym nie chciała musiałam z nimi iść. Zostałam przegłosowana. Poszłyśmy na górę.
- Serio musimy? - spytałam
- Kiedy ty się taka grzeczna zrobiłaś?? - spytała Sel
- Jak nie chcesz to stój na czatach. - powiedziała Miley
- Okey.
Stanełam przed pokojem. Przez 15 minut strasznie mi się nudziało. W końcu wyszły dziewczyny.
- Znalazłyście coś ciekawego? - spytałam
- Nie. - powiedziały zawiedzione
- I na co wam to było? - spytałam
- Dla zabawy.
- Dziewczyny obiad!!!! - usłyszałyśmy krzyk Kendalla
Zeszłyśmy do salonu. Wszystko było przygotowane. Stół był nakryty, a na każdym talerzu leżały porcje obiadu. Wyglądało smakowicie i takie też było. W czasie posiłku dużo się śmieliśmy. Zadzwonił dzwonek.
- Ja otworzę. - powiedziałam
Podeszłam do drzwi. Osoby, która za nim stała prawie nie znałam...

Wiem, że krótki ale są dwa powody dla których jest taki, a nie inny
1. Nie mam weny.
2. Długo nie kończyłam w takich momentach i chciałam was przetrzymać w niepewności.
Nie obrażajcie się tylko na mnie. Do następnej notki :)

1 komentarz:

  1. Super. Pamietam jak to było z tym sprawdzianem. Masakra -,-. A tam, i tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń