poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 23

- Tak? - spytałam
- Kamila? Z tej strony pani Brown.
- Dobrze, że to pani. Już myślałam, że to ktoś inny.
- Więc tak. W przyszły czwartek mamy uroczystość z okazji otwarcia kawiarni. Impreza zamknięta żadnych osób towarzyszących tylko pracownicy kawiarni i sponsorzy.
- Dobrze. Oczywiście się pojawię.
 - No to dozobaczenia w czwartek. - pożegnała się
- Dowidzenia. - powiedziałam i się rozłączyłam
- Kto dzwonił?? - spytał Kendall
- Moja szefowa. - odpowiedziałam
- Co chciała?? - zaciekawił się
- Nie ważne.
- No powiedz.
- Powiem ci tyle, że musimy wracać.
- Dlaczego?? - spytał Harry
- Kończy nam się rezerwacja. - powiedział Justin
- No właśnie. - dopowiedziałam
Wyszliśmy z kręgielni i poszliśmy w stronę samochodu. Harry prowadził. Kendall co chwile kopał go w krzesło. Zaczełam się śmiać. Z nimi gorzej niż z dziećmi. Kiedy wróciłyśmy do domu dziewczyny już w nim były i robiły obiad. 
- Hej. - weszłam do kuchni i przywitałam się z nimi
- Siemka. - powiedziały równocześnie
- Jak tam na zakupach? - spytałam
- Cudownie. - powiedziała Miley 
- Mamy coś dla ciebie. - powiedziała Selena
- Nie musiałyście. - skomentowałam 
- Ale chciałyśmy. Miley przynieść. Jest w mojej torebce.
- Okey. 
Wyżej wymieniona podeszła do torebki Sel i wyciągnęła coś srebrnego. Stanęła za mną, a po chwili poczułam coś zimnego na szyi. Był na niej srebrny łańcuszek z moim imieniem.
- Dziewczyny naprawdę nie musiałyście.
- Ale chciałyśmy. - powiedziała Sel
- Nie powtarzaj się. - powiedziałam - Ja wam się odwdzięczę. 
- Nie musisz.  - powiedziały równocześnie 
- Ale chce. - powiedziałam
- To mój tekst. - powiedziała z wyrzutem Sel
- Już nie. 
Zaśmiałyśmy się i pomogłam im skończyć obiad. Zrobiłyśmy pizze. Wszyscy się zajadali. Po obiedzie pozmywaliśmy naczynia i zjedliśmy lody waniliowe. Kiedy nadszedł wieczór pożegnaliśmy się z Harrym, Miley i Kendallem. Posiedzieliśmy jeszcze trochę w salonie i poszliśmy spać.

***Następny dzień***

Wstałam przed wszystkimi, mimo że było po dziewiątej. Ubrałam się (bez czapki) i wyszłam na miasto. Chciałam cos znaleźć, żeby odwdzięczyć się dziewczynom. Po pół godzinie chodzenia weszłam do sklepu gdzie były różne różności. Podeszłam do łańcuszków i na szczęście znalazłam takie same jak moje tylko z ich imionami. Kupiłam i wyszłam ze sklepu. O mały włos nie wpadłabym na...

5 komentarzy:

  1. Świnia znowu konczy w hamskim momencie. Rozdzial fajny

    OdpowiedzUsuń
  2. I ten moment. Dobra fajnie ci wyszedł, czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooo dlaczego taki koniec ? ;D
    Super rozdział i jestem ciekawa o kogo chodzi :)
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego w takiej chwili..?
    Rozdział Świety, czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja kocham takie końcówki rozdziałów, więc daje Ci wielkiego plusa za to :D
    A co do rozdziału, to świetny i czekam na kolejny
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń