wtorek, 15 kwietnia 2014

Chapter 24

Hej. 
Takie krótkie info przed notką.
Fragmenty pochylone są wypowiedziane po polsku.
To tyle.
Zapraszam.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> ...mojego ojca.
- Co tu robisz?? - spytałam
- Szukałem cię. - odpowiedział
- Nie chce mieć z tobą nic wspólnego. 
- Proszę cię tylko o chwilę rozmowy.
Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony był to mój ojciec i gdzieś w głębi serca nadal go kochałam. Z drugiej przez niego uciekłam z Polski.
- Niech ci będzie. Za rogiem jest kawiarnia, tam usiądziemy. 
Poszliśmy w wyznaczone miejsce. Podszedł do nas kelner. Już chciałam złożyć zamówienie, ale mój ojciec mnie uprzedził.
- Dla mnie kawa z mlekiem, a dla mojej córki sok pomarańczowy. - powiedział
- Pamiętałeś. - powiedziałam, kiedy kelner odszedł
- Aż takim wyrodnym ojcem nie jestem. - zaśmieliśmy się
- To o czym chciałeś pogadać??
- Chciałbym, żebyśmy się pogodzili. Jesteśmy rodziną, nie możemy żyć w niezgodzie. Ja się zmieniłem. Nie jestem już taki jak kiedyś.
- Wybaczę ci pod jednym warunkiem. Mocno mnie przytulisz.
- Oczywiście. - przytulił mnie - Mam jeszcze jedno pytanie. 
- Słucham, jakie??
- Czy kiedykolwiek wrócisz do Polski??
- Wrócić nie wrócę, ale npewno was odwiedzę. Widzisz tutaj znalazłam to czego w Polsce nie było. Przyjaźń i miłość.
- Kocham cię. 
- Ja ciebie też. 
Pogadaliśmy jeszcze pól godziny i musiał wracać. Właściwie nie wiem gdzie, bo mi nie powiedział, a ja nie wypytywałam. Cieszyłam się, że się z nim pogodziłam.  Usiadłam na ławce i zaczęłam wspominać te miłe czasu z Polski i naszła mnie ochota na jakąś polską potrawę. Poszłam do sklepu i kupiłam wszystko co potrzebne do zrobienia pierogów. Następnie wróciłam do domu. Na stoliku leżała karteczka.


" Jesteśmy u .   Kendalla

                   Sel i Jus"

Napisałam do nich SMS-a:

"Zbierajcie resztę na obiad, dzisiaj jemy po polsku ;)"



Zabrałam się za przygotowanie. Zajęło mi to półtorej godziny. Zdziwiłam się, że tak krótko. Przebrałam siębo tamte ubrania były całe w mące. Po chwili przyszli moje przyjaciele.

- Selena, nie wchodź do kuchni. - stanęłam w drzwiach, żeby moja przyjaciółka nic nie widziała
- Aż taki bałagan zrobiłaś??
- Nie zdążyłam posprzątać, tylko nie masz wiedzieć co ugotowałam.
- Niech ci będzie. - powiedziała
- Kocham cię - przytuliłam ją
- A mnie nie?? - usłyszała głos Miley
- Ciebie też. no właśnie mam coś dla was. - wyjęłam z torebki łańcuszki - Są prawie takie same jak moje. Będą symbolizowały naszą przyjaźń.
- Na to nie wpadłyśmy. - powiedziała Sel
- Ale ja wpadłam. - zasiałyśmy się - Kto głodny?!!
- Ja!! - krzykneli chłopacy z salonu
Nałożyłyśmy z dziewczynami obiadu dla każdego. Wszyscy jedli tak, że aż im się uszy trzęsły. cieszyłam się, że im smakuje.
 - To jest pyszne. - powiedział Harry
- Wiadome, w końcu to polskie pierogi. - powiedziałam
- Musisz nam częściej gotować.  - powiedział Kendall i mnie przytulił
- Zastanowię się.


***Czwartek***

dzisiaj idę na imprezę na otwarcie restauracji. Tak szczerze to mi się nie chcę, ale juz obiecałam. Ubrałam się  i pojechałam na miejsce. Wystrój bardzo mi się podobał. Na białe ściany pięknie padało światło z żyrandolu. Dużo tu się zmieniło. Przywitałam się z koleżankami i kolegami z pracy. Miło było znowu zobaczyć tych wariatów. Po chwili głos zabrała nasza szefowa. Przywitała sponsorów i zaczęliśmy kolacje. Byłoby nudno gdyby nie to, że nasz ukochany Chris jak zwykle coś wylał. Najlepsze było to, ze do naszej restauracji są wynajęci inni kelnerzy. Po jakieś godzinie wstałam, żeby pogadać z jedną kolerzanką ale na kogoś wpadałam.

- Przepraszam. - powiedział chłopak
- To ja... - spojrzałam na niego - Kendall?!! Co ty tu robisz?!
- Chodź na zewnątrz. - powiedział blondyn
- Nie wytłumaczysz mi tu i teraz, o co chodzi.
- Widzisz tego faceta? - wskazał palcem na mężczyznę, którego juz kiedyś tu widziałam - To mój ojciec.
- Twój ojciec?? On jest naszym sponsorem, prawda??
- Tak. - powiedział skruszonym tonem
- Dlaczego mi nie powiedziałeś??
- Na początku myślałem, że jesteś kolejną dziewczyną, która leci tylko na kasę...
- Co??! - nie dałam mu skończyć - Nienawidzę cię!
Wybiegłam z restauracji. Kendall biegł za mną, ale zgubiłam go w parku. Usiadłam na ławce, kiedy wstałam poczułam silne uderzenie w tył głowy i po chwili straciłam kontakt z rzeczywistością.

6 komentarzy:

  1. Co z nią się stanie? Kendall ją znajdzie? Kto ją udeżył i dlaczego? Czy się pogodzą? Będą dręczyć mnie te pytania. Roździał super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że się z nią nic nie stanie. rozdział boski, czekam na nexta
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny. W takim momencie? Jak mozesz?! Ale dobra. CZekam xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co się stało !
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super ;)
    I przepraszam że dopiero teraz czytam ale ostatnio nie mam czasu :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra robota! Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
    Więcej informacji znajdziesz u mnie http://sarahslifestoryofher.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń