Obudziłam się po dziewiątej. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj byłam rannym ptaszkiem. Podeszłam do szafy. Wybrałam te ciuchy i zeszłam na dół.
- Cześć śpiochu. - dostałam z poduszki od Seleny
- Cześć ranny ptaszku. - odrzuciłam jej poduszkę
- Masz dobry humor. - powiedział Justin
- Jeśli myślisz, że się dowiesz dlaczego to się mylisz. - powiedziałam i usiadłam na kanapie
- A ja się dowiem? - spytała Selena
- Ty tak.
- No ej. - powiedział Justin, a my się zaśmiałyśmy
- Nie martw się kiedyś może się dowiesz. - powiedziała Selena
- To się jeszcze okaże. - spojrzałam na Selene - Dzwoń do Miley. Mam wam coś do powiedzenia.
- Dobra. - powiedziała Selena i wyszła do kuchni zadzwonić
- Dobra ja umówiłem się z chłopakami. Cześć. - powiedział Justin
- Pozdrów Kendalla.
- Ta młodziana miłość. - powiedział Justin
- Podobno się umówiłeś.
- Cześć.
- Hej.
- Miley powiedziała, że będzie za godzinę. - usłyszałam głos Sel
- Zdążę zjeść śniadanko. - powiedziałam i poszłam do kuchni
Zrobiłam sobie kanapki i nalałam soku. Wróciłam do salonu i zjadłam śniadanie. Po godzinie przyszła Miley. Poszłam otworzyć.
- Hej. Wejdź. - powiedziałam i ją wpuściłam
- Hej. Co to za pilna sprawa? - spytała
- Muszę wam coś powiedzieć. - weszłyśmy do salonu
- Nawet mi nie mów, że się wyprowadzasz. - powiedziała Sel
- Nie nie wyprowadzam się. - powiedziałam
- No nie trzymaj nas dłużej w niepewności. - powiedziała Miley
- Zaczynam nowe z Kendallem u boku. - powiedziałam
- Nie nawidzę cię. - powiedziała Selena
- Czemu? - spytałam zdziwiona
- Bo jesteś z Kendallem, a nie chcesz zgodził się na przeszczep.
- Powiedziałam tak jakiś tydzień temu. - zwróciłam jej uwagę
- To znaczy że?
- Tak. Zgadzam się na przeszczep. - powiedziałam
- To świetnie. - powiedziała Miley i obie mnie przytuliły
- Ale...
- Jak zwykle jakieś "ale" - odezwała się Selena
- Bez "ale" byłoby nudno. - odpowiedziałam jej
- Dobra jaki masz warunek?
- Chłopacy nie mają się o niczym dowiedzieć, a zwłaszcza Kendall.
- O czym nie mam się dowiedzieć? - usłyszałyśmy głos wyżej wymienionego
- Ćśśśś... - powiedziałam - Cześć słońce.
- Hej. - pocałował mnie w policzek - Co spiskujecie?
- Gadamy o wieczorze panieńskim. - uratowała mnie Miley, ruszyłam ustami na słowo "Dziękuję", ona kiwneła głową
- I co wymyśliłyście? - spytał Justin
- Nie wasza sprawa.- powiedziałam
- Myślcie sobie nad wieczorem kawalerskim. - powiedziała Sel
- Ale wy jesteście. - wtrącił się Harry
- Selena to idziemy na te zakupy? - spytałam, żeby się od nas odczepili
- Jakie...? - Miley szturneła ją w bok - Aha tak już.
Wstałyśmy z kanapy. Kiedy znalazłyśmy się na dworze odetchnełyśmy z ulgą.
- O mały włos i by się wydało. - powiedziałam
- Jak wogóle wytłumaczymy im, że ciebie nie będzie przez jakiś tydzień lub dwa? - wsiadłyśmy do samochodu
- Powiemy im, że wyjeżdżam do Polski, żeby odwiedzić rodzinę.
- Dobry pomysł.
Resztę drogi rozmawiałyśmy trochę o ślubie, trochę o wieczorze panieńskim. Dużo się śmiałyśmy. W sklepie kupiłyśmy sobie masę ciuchów i kosmetyków. Później poszłyśmy na kawę. Zadzwonił mój telefon.
- Kto dzwoni? - spytała Sel
- Mój wykładowca. - odpowiedziałam i odebrałam
(K: Kamila W: Wykładowca)
K:Tak słucham?
W: Halo Maja?
K: Tak to ja. Stało się coś?
W: Mogłabyś przyjechać na uniwersytet po dyplom?
K: Po dyplom?
W: Tak. Wszyscy już odebrali oprócz ciebie.
K: Musiało mi umknąć. To tak za pół godziny będę.
W: Dobrze dyplom do odebrania w sekretariacie.
K: Dobrze. Dowidzenia.
W: Dowidzenia. - rozłączyłam się
- Co chciał twój wykładowca? - spytała Sel
- Mam odebrać dyplom w sekretariacie.
- Dyplom? - spytała Miley
- Tak, podwieziesz mnie? - zwróciłam pytanie do Seleny
- No jasne. To zbieramy się.
- Okey.
Ruszyłyśmy w stronę uniwersytetu. Tam odebrałam dyplom i wróciłyśmy do domu. Kiedy weszłyśmy do domu poczułam jak coś przypala się na gazówce. Pobiegłam do kuchni i wyłączyłam gaz. Chłopcy gotowali jakąś zupę.
- Wiecie, że to się miesza? - spytałam ich
- Yyyyy... - spojrzeli na mnie, zaczełam się z nich śmiać
- Z czego się śmiejesz? - spytała Miley
- Chłopacy gotowali zupę. - dziewczyny same zaczeły się śmiać
- Wiecie co? Miejsce dziewczyn jest w kuchni. - powiedział Harry, a my przestałyśmy się śmiać i spojrzałyśmy na niego zabójczym spojrzeniem
- Stary wiej! - powiedział Kendall, a my się na niego rzuciłyśmy
Zaczełyśmy go gonić po całym domu. W końcu zapędziłyśmy go do ogrodu i wepchnełyśmy go do basenu. Harry kiedy wyszedł był cały mokry, a mi zwijałyśmy się ze śmiechu.
- Policzymy się. - powiedział Harry i zaczął iść w naszą stronę
- Nawet się nie waż. - powiedziałam
- Bo co mi zrobisz? - nie przestawał podchodzić
- Harry. - powiedziała Miley głosem nie znającym sprzeciwu
- Kiedy indziej się zemszcze. - powiedział i się zatrzymał
- Nie wierzę Harry się powstrzymał. - usłyszałam głos Kendalla
- Zrozumiał, że z trzema dziewczynami nie wygra. - zaśmiała się szyderczo Selena
- Popływamy? - spytał Justin
- Jasne. - powiedziały dziewczyny
Poszłyśmy się przebrać w stroje. Kiedy wróciłyśmy na dół dziewczyny położyły się na leżakach, a ja koło nich.
- Dziewczyny chodźcie do wody! - krzyczeli chłopacy
- Idziecie? - spytała Sel
- Ja nie umiem pływać. - odpowiedziałam
- To sobie leż. - powiedziała Miley i pociągneła Selene do wody
Patrzałam na nich jakieś 5 minut i potem zaczął się do mnie zbliżać Kendall.
- A ty nie idziesz pływać? - spytał i usiadł koło mnie
- Jakbym jeszcze umiała. - powiedziałam
- No chodź. - złapał mnie za rękę
- Siłą mnie nie wyciągniesz.
- Założymy się.
W tym momencie wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku basenu.
- Kendall zostaw mnie!!!! Kendall!!!!
- Nie. - powiedział i się uśmiechnął
- Puszczaj!
- Niech będzie. - puścił mnie, a ja wylądowałam w wodzie
- Zwariowałeś! - krzyknełam na niego kiedy wyłoniłam się z wody
- Nie. - powiedział
- Mówiłam ci, że nie umiem pływać. - wyszłam z basenu
Usiadłam na leżaku. Kendall zaczął do mnie podchodzić.
- Jeśli jeszcze raz wrzucisz mnie do wody to cię zabiję.
- Wybaczysz mi? - zrobił oczka pieska
- Nie.
- Proszę.
- Nie tak łatwo.
- Proszę. - powiedział i mnie pocałował
- No dobra przekonałeś mnie. - uśmiechnełam się do niego
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - powiedziałam
- O czym gadacie? - spytała Selena
- O niczym. - odpowiedziałam
- To chodź pomożesz mi w kuchni. - pociągneła mnie za rękę
Weszłyśmy do kuchni i wziełyśmu owoce, pokroiłyśmy je w kostkę i wrzuciłyśmy do misek.
- Sel?
- Tak?
- Zawieziesz mnie jutro do szpitala na badania?
- No pewnie, alr musisz mi pomóc skończył deser.
- Deser bez obiadu. Życie jest piękne.
Sałatkę owocową podałyśmy z masą bitej śmietany. Do późnego wieczora siedzieliśmy w ogrodzie. Kendall grał na gitarze. Nie sądziłam, że umie tak pięknie grać. Justin i Selena zaproponowali naszym przyjaciołom nocleg, ci się zgodzili. Spać poszliśmy po północy.
Świetnie. Ja bymmu tak szybko nie wybaczyła. Poczekał by se. ALe to jak ja wżucił do wody, było śmiechne. Phahahahaha xD;D CZekam na nexta :) ♥
OdpowiedzUsuń